Każdy nauczyciel - wcześniej czy później - spotyka się z uczniami sprawiającymi trudności wychowawcze. Można powiedzieć nawet, że ich obecność w codziennej praktyce życia szkoły jest zjawiskiem nieuniknionym. Istniejące pod tym względem różnice między szkołami i klasami są raczej różnicami stopnia niż gatunku. Wszędzie tam bowiem mamy do czynienia ze zróżnicowaną społecznością uczniowską, złożoną z osób bardziej lub mniej przygotowanych do wymagań stawianych im przez regulamin szkolny i nauczycieli. Trudno dziwić się temu, skoro uczniowie nasi mają różne zainteresowania i upodobania, zdolności i uzdolnienia, poddawani są nie zawsze skutecznym oddziaływaniom wychowawczym ze strony rodziców i szkoły oraz wpływom środowiska rówieśniczego. Byłoby więc rzeczą dziwną i niezrozumiałą, gdyby istniały szkoły i klasy, w których nigdy nie natrafiano by na żadne kłopoty natury wychowawczej. Sytuacja taka wydaje się chyba możliwa jedynie w szkole, gdzie uczniów zamieniono by w bezduszne roboty, podporządkowane niewolniczo centralnemu sterowaniu. Toteż warto podkreślić, iż cały szereg trudności wychowawczych, jakie nauczycielom sprawiają uczniowie, to zjawiska normalne w życiu szkoły. Dopiero ich nasilenie, a zwłaszcza uporczywość, z jaką występują i okazywany przez ucznia brak wyraźnej podatności na oddziaływania nauczycieli czy też pewna bezradność nauczycieli, pozwala je kwalifikować do zjawisk nienormalnych, zakłócających prawidłowy tok zajęć dydaktyczno - wychowawczych. Współcześnie panuje dość powszechnie uznawany pogląd, iż stopień nasilenia owych trudności wzrasta i to nie tylko w naszym kraju. Świadczy o tym m.in. zwiększająca się stale liczba małoletnich i młodocianych narkomanów oraz wzrost przestępczości nieletnich. Z pewnością jest to "uboczny produkt" obecnego rozwoju cywilizacyjnego, charakterystycznego dla państw wysoce uprzemysłowionych. Jest to z pewnością stan przejściowy.
Potoczne używanie terminu: trudności wychowawcze, także przez nauczycieli, pozostawia wiele do życzenia: jest na ogół nieprecyzyjne i wieloznaczne. Nierzadko przypisuje się je uczniowi, który: a) nie potrafi lub nie jest w stanie nawiązać poprawnych stosunków społecznych z rówieśnikami i dorosłymi, wskutek czego popada z nimi w częste konflikty; b) nie wie, czego chce i wysuwa w stosunku do innych ludzi rozmaite pretensje - otwarte czy ukryte, jest to uczeń uwikłany w wewnętrzne konflikty, wywierające wyraźne piętno na jego zachowaniu; c) sprawia nauczycielom wiele kłopotów w pracy dydaktyczno-wychowawczej i nie poddaje się zwykłym oddziaływaniom pedagogicznym; d) czyni niezadowalające postępy w nauce, pomimo powszechnej opinii jako o uczniu zdolnym.
Nie do przyjęcia jest szczególnie trzeci sposób ich rozumienia , zakładający - praktycznie rzecz biorąc - bezradność czynnika wychowującego. Chodzi tu głównie o brak zdyscyplinowania uczniów, a więc niepodporządkowanie się regulaminowi szkolnemu, w tym zwłaszcza nieposłuszeństwo wobec nauczycieli.
Sprawiane przez uczniów trudności wychowawcze miały zapewne miejsce od początku dziejów oświaty i wychowania. Ale w niektórych klasach jest ich szczególne nasilenie, a zwłaszcza uporczywość z jaką występują i okazywany przez uczniów brak podatności na oddziaływania nauczycieli. Dzieci, które notorycznie zakłócają tok zajęć dydaktyczno - wychowawczych nazywa się dziećmi trudnymi, nadpobudliwymi.
Literatura :
M. Łobocki, Trudności wychowawcze w szkole, Warszawa 1989
M. Żebrowska, Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży, Warszawa 1986
mgr Bożena Frieda Szkoła Podstawowa im. J. Korczaka w Przechlewie |